Let’s blog
Podobno w życiu każdego blogowca przychodzi dzień, że zaczyna on pisać o blogowaniu. Panie i Panowie, nadeszła zatem wiekopomna chwila.
Kumpel powiedział mi jakiś czas temu: Jeśli o czymś nie napiszą na blogach, to dla ciebie nie istnieje
. Nie zaprzeczyłem.
Jeszcze jakieś 2 lata temu brzydziłem się całym tym blogowaniem. Kojarzyło mi się, poniekąd słusznie, z zakompleksionymi nastolatkami o silnej skłonności do ekshibicjonizmu i z brakiem jakiejkolwiek skłonności do sięgania po słownik ortograficzny.
Potem, chyba w pierwszej połowie 2002 roku, trafiłem na zeldman.com. Nagle dowiedziałem się, że da się pisać w sieci dziennik, który jest ciekawy, dobrze napisany, a przy okazji może czytelnika czegoś nauczyć. Dziś Zeldman pisze rzadko, o sprawach technicznych jeszcze rzadziej, ale chyba nie ja jeden niecierpliwie czekam na kolejne wpisy i kazdy czytam z przyjemnością.
Jestem pewien, że gdyby nie Zeldman, nie usłyszałbym o “standardach sieciowych”, a nawet jeśli, to stałoby się to dużo później. To za jego sprawą zainteresowałem się technologią, która wtedy wydawała mi się banalną metodą na skrócenie kodu strony. Potem okazało się, że wsiąknę w ten temat na parę lat, poświęcę mu znaczną część swojej pracy magisterskiej, a wreszcie, że będę przy nim pracował zawodowo. Wygląda więc na to, że to za sprawą blogów jestem obecnie w takim, a nie innym punkcie.
Do napisania tego wpisu skłoniło mnie jednak coś innego. Szukałem właśnie rozwiązania jakiegoś problemu natury filozoficznej (z cyklu: jak zmusić IE do zachowywania się jak przeglądarka internetowa) i odpowiedź znalazłem w komentarzu do wpisu na pewnym blogu. Właśnie w ten sposób wygląda spora część pracy nad tworzeniem stron: w wypadku problemu, z którym się jeszcze nie zetknąłem, zadaję pytanie Wyroczni, a ta niemal zawsze odsyła mnie do archiwum jakiegoś techloga. Najczęściej tenże blog jest już w moich zakładkach, a jeśli nie – nierzadko w ten sposób do nich trafia.
Blogi są również najlepszym sposobem na zdobycie informacji o wszelkich
nowinkach w branży, ciekawych technikach i sztuczkach. W moim przypadku
praktycznie zastąpiły grupy dyskusyjne, które mają, jak dla mnie, zbyt niski stosunek sygnału do szumu (ten ostatni często w
postaci zwykłego chamstwa). Prasy komputerowej nie kupuję od prawie trzech lat. Duże wortale dla webmasterów są na ogół
zbiorem artykułów w rodzaju Jak zainstalować PHP pod Windows
oraz 45123
skryptów JS do odliczania czasu w pasku statusu i innych, równie
ambitnych zadań.
Oczywiście, takie materiały też są komuś potrzebne i każdy od nich kiedyś zaczynał. Ale co wtedy, kiedy podstawy mamy za sobą, a informacje w tekstach referencyjnych są niewystarczające lub stworzone z myślą o czytaniu ich przez roboty-parsery (bo na pewno nie ludzi)? Gdzie można znaleźć najświeższe wiadomości o nowościach w przeglądarkach i technikach projektowania? Oczywiście na blogach.
W moim wypadku blogi powoli, ale skutecznie stały się podstawowym źródłem informacji o branży. To dzięki nim mogę na bieżąco śledzić rozwój nowoczesnych przeglądarek oraz trącące nekromancją zabiegi programistów odświeżających silnik IE. Również dzięki blogom mam okazję dowiedzieć się o nowatorskich technikach projektowania.
Nawet najlepsze magazyny sieciowe nie nadążają za obecnym tempem rozwoju technologii związanych z WWW. Przygotowanie tekstu na ich potrzeby wymaga sporych nakładów pracy. Chyba minęły też czasy, kiedy wystarczyło ogłosić powstanie nowego “wortalu dla webmasterów”, a żądni sławy autorzy pchali się drzwiami i oknami.
Tymczasem napisanie krótkiej notki na blogu specjalnie nie odstrasza. Branża informatyczna jest o tyle specyficzna, że większość ludzi pracujących przy tworzeniu nowych technologii lubi to, co robi (nieszczęsnych wyrobników walczących z kreatorami raportów w Accessie pomijam). Dlatego ci ludzie chętnie i za darmo piszą o swoim zajęciu.
Niektórzy robią to dla czystej przyjemności, innych zachęca do tego firma, której zależy na poprawie wizerunku, a chyba wszystkich mniej lub bardziej nakręca popularność i sam fakt, że ktoś chce ich czytać. Blogowanie jest przyjemne i nawet postępująca komercjalizacja nie odbierze mu całego uroku.
Co więcej, ludzie ufają blogom. Autorzy, którym zależy na czytelnikach, dbają o swoją wiarygodność. Chociaż powtarzanie niesprawdzonych plotkek i pogłosek jest w blogosferze codziennością, to jednak mało kto odważy się na świadome napisanie “tekstu sponsorowanego”, żywcem skopiowanego z oświadczeń prasowych producentów sprzętu czy oprogramowania. A jest to już chyba codziennością w wielu tytułach prasowych. Nawet jeśli ktoś się na to odważy, to sieciowy dobór naturalny prędzej czy później go odfilutruje. Szerzej pisze o tym Paul Graham w swoim ostatnim eseju — polecam.
Blogi dają możliwość dotarcia do informacji, które mogłyby nie ujrzeć światła dziennego. Wiem, czasem byłoby lepiej, gdyby teksty z niektórych blogów tego światła nie ujrzały. Ale cóż, taka już jest natura tego śmietnika zwanego WWW.
Maciej Łebkowski
No, takiego artykułu mi brakowało. Teraz za każdym razem, jak ktoś skojarzy sobie pojęcie bloga z “pierwszą stroną trzynastolatki” będę odsyłał go do tego adresu.
Nawet napisałbym na ten sam temat u siebie, ale jakoś nie wiem, czy mam coś do dodania.
Łukasz Grabuń
O tekstach sponsorowanych na blogach pisze Ozon: Koniec niewinności. Jak widać, Twoje przypuszczenia są zbyt optymistyczne. Blogi piątą władzą? :-)
Szafranek
Na pewno jakąś władzą są, co widać było np. podczas ostatnich wyborów prezydenckich za oceanem.
A jeśli chodzi o artykuł w Ozonie. Cóż, można się było spodziewać, że odsetek pazernych na 100 zł będzie wysoki, ale nie przypuszczałem, że aż tak.
Gdy tylko znajdę czas na kolejne wpisy, zacznę chyba rozglądać sie za sponsorem :).
Nina
Nina nie wyobraża sobie tekstów sponsorowanych. Zdarza mi się pisać o różnych rzeczach, ale nie wyobrażam sobie bym zgodziła się na pisanie tekstów za które ktoś płaciłby mi jakiekolwiek pieniądze.
W swojej pracy dyplomowej (a w sumie nim zaczęłam ją pisać) znaczną część poświęciłam blogom – chociażby ze względu na to, że coraz częściej okazują się być one, skutecznym narzędziem e-marketingowym.
O blogowaniu pisałam wielokrotnie. Do dzisiaj czuję potrzebę pisania, która w ciągu czterech lat odrobinę się zmieniła. Blogi coraz częściej są wiarygodnym źródłem informacji i wiedzy. Lubię również blogi o blogach – które pozwalają na lepsze zrozumienie tej blogowej manii.